Przywykliśmy już do tego, że nasz umysł jest stymulowany głównie z zewnątrz. Brakuje nam chwili ciszy, przeznaczonej na refleksje. Przywykliśmy do tego, aby cały czas coś robić.
Uzależniliśmy się od bodźców zewnętrznych.
Gdy zapraszamy znajomych - w tle włączony telewizor.
Gdy jesteśmy w pracy - w tle gra radio.
Gdy jemy - oglądamy, czytamy.
Wojciech Cejrowski opowiadał niegdyś o kulturze Indian, którzy potrafią cały dzień przeleżeć na hamaku, nie robiąc nic poza patrzeniem się w horyzont.
Dla nas jest to niezrozumiałe.
Porządkowanie myśli, wyciąganie wniosków, przemyślenia - to do nas przyjdzie, prędzej czy później. Kwestią jest tylko to czy akurat będziemy w stanie się tym zająć w naszym codziennym rytmie życia. Lepiej więc zrobić to świadomie, gdy jesteśmy wypoczęci, pozytywnie nastawieni. Rozwiązania problemów przychodzą wtedy łatwo. Następuje symbioza z własnym umysłem - bez zbędnych stymulacji z zewnątrz.